Artur Rojek Artur Rojek
574
BLOG

Obrona Terytorialna z innej perspektywy

Artur Rojek Artur Rojek Rozmaitości Obserwuj notkę 15
Zgodnie z zapowiedziami, z końcem tego roku w krwioobieg polskiego systemu obronnego włączone zostaną pierwsze brygady Obrony Terytorialnej. Czy już w tym roku OT powstanie, to jeszcze zobaczymy. Miejmy jedynie nadzieję, że prace nad tym projektem obronnym będą nabierać rozpędu w kolejnych latach i przynajmniej na zakończenie obecnej kadencji Sejmu Polska posiądzie wreszcie ten bardzo ważny dla naszego bezpieczeństwa element sytemu obronnego. Dlaczego ważny udowadniać tu nie zamierzam. Bardzie interesują mnie bowiem pewne generalia i szczegóły dotyczące celów, sposobu organizacji i zakresu działań nowej formacji obronnej. Przejdźmy zatem do rzeczy. 
Polskie doświadczenia wojenne z XIX i XX wieku, raczej nie szczególnie budujące, pokazują jedno. Nic tak skutecznie nie psuje krwi naszym agresorom niż sprawnie działające podziemie. Zawsze powstawało ono w warunkach wrogiej okupacji, siłą rzeczy możliwości mobilizacyjne i aprowizacyjne były bardzo ograniczone. A i tak siłę wartą uwagi, a nie rzadko angażującą po stronie wroga całe armie, zbudować potrafiliśmy. Może wojny tym wygrać nie umiemy, ale krwi upuścić potrafimy i o tym każdy potencjalny najeźdźca wie i musi pamiętać. 
***
Patrząc z tego punktu widzenia warto z Obrony Terytorialnej uczynić siłę o znaczeniu strategicznym dla naszej suwerenności. Polska płaska jak stół jest nie do obrony w przypadku miażdżącej przewagi agresora a taką dysponować będzie najbardziej agresywny i nieobliczalny w swych zapędach reżim w Eurazji, czyli Rosja - dziś jedyny realny agresor, co więcej wygrażający od czasu do czasu Polsce i w swoich strategiach obronnych i w deklaracjach politycznych. 
OT nie może być ani zapchaj dziurą, ani rezerwą taktyczną wojsk operacyjnych, ale przede wszystkim powinna być szkolona i dysponować bazą logistyczną do prowadzania wojny partyzanckiej, podjazdowej i konspiracyjnej na terenach opanowanych przez agresora. Nie wyklucza to użycia rezerw OT z terenów przez przeciwnika nie opanowanych do działań o bardziej regularnym charakterze z chwilą stabilizacji stref konfliktu, ale zasadnicze przeszkolenie, organizacja oraz sposób funkcjonowania czasu wojny powinno być zorientowane na działania o charakterze partyzanckim.
Tu drobna dygresja. Myśląc o swoim bezpieczeństwie w perspektywie pokoleń powinniśmy także nasze zasoby leśne traktować jako element systemu obronnego. Z tego punktu widzenia polityka zachowania lasów w zasobach państwa jak i systematycznego zwiększania stopnia zalesienia Polski powinny być nie tylko ważnym elementem naszej gospodarki narodowej ale też polityki obronnej. 
Każdy kolejny konflikt, czy to w Afryce, czy na Bliskim Wschodzie, czy też obecnie na wschodzie Ukrainy potwierdza. Podstawowym narzędziem walki na lądzie pozostaje drużyna piechoty. Tylko ona potrafi z odpowiednim wsparciem opanować i utrzymać teren, a przy tym koszt utworzenia i stosowania takiego "środka walki" czyni go w zasadzie narzędziem bezkonkurencyjnym. Jeśli do tego obszar operacyjny użycia piechoty będzie jej sprzyjał, co w naszym przypadku oznacza, że będzie to teren miejski lub silnie zalesiony, to im większym potencjałem dysponować będą poszczególne drużyny bojowe, tym skuteczniej swoje zadania będą mogły wykonywać.
Musimy zatem przygotować z góry podziemie miejskie i terenowe, możliwe najlepiej wyekwipowane i z odpowiednio rozśrodkowaną bazą logistyczną a także elastycznym i dobrze zabezpieczonym systemem wymiany informacji.
***
Idąc dalej za doświadczeniami toczących się konfliktów można łatwo spostrzec, że najczęściej w obszarze swojego działania współczesna drużyna piechoty przemieszcza się zwykłym samochodem osobowym. Przy obecnym stopniu globalnego zmotoryzowania społeczeństw zwykły samochód osobowy jest  podstawowym narzędziem transportu wojsk lekkich - nawet na wpół regularnych. Jakie wnioski płyną stąd odnośnie organizacji OT. Otóż najmniejszy zespół bojowy powinien liczyć sobie 4 żołnierzy, którzy do ruchliwości taktycznej wykorzystają to, co będą mieć pod ręką - czyli w pierwszej kolejności własne nogi lub własny samochód. Doświadczenia konspiracji każą też dbać o maksymalną wymienność ról poszczególnych członków zespołu. Oznacza to dążenie do sytuacji, w której każdy z żołnierzy umie posługiwać się biegle wszystkimi środkami bojowymi, jakimi dysponuje etatowa drużyna. 
A co z wyposażeniem. Największą wadą  piechoty w starciach z przeciwnikiem jest deficyt ognia. I tu cennych wskazówek dostarczają nie tylko konflikty w Sudanie, Libii, Iraku, Syrii czy Donbasie, ale też doświadczenia z walk wojsk koalicji w Afganistanie i Iraku. Bliskie związanie się oddziałów obu walczących stron z reguły uniemożliwia korzystanie z wsparcia artylerii lub lotnictwa. W takiej sytuacji, działający w niebezpiecznym dla siebie otoczeniu oddział, nawet nie ponosząc strat, jest sparaliżowany, jeśli nie posiada broni zapewniającej mu choćby chwilową przewagę ognia. Trzeba zatem naszym żołnierzom OT dać choć szansę na samodzielne uwolnienia się z okrążenia, przegrupowania na dogodną dla siebie rubież, czy przejęcia ofensywy w sytuacji patowej. 
Zatem, wyposażenie OT musi umożliwiać w pierwszej kolejności: zwalczanie siły żywej, ale z na tyle dużym impetem by powodowało to nie tylko szkody fizyczne ale i psychiczne we wrogich szeregach. Kolejne cele, które drużyna piechoty musi zwalczać to czołgi i pojazdy opancerzone, samoloty, drony, śmigłowce itp. Odział taki musi też mieć możliwość skrytego rozpoznania - najskuteczniejszą metodą walki lekkiej drużyny jest bowiem zasadzka. Widać stąd, że drużyny OT powinny być w istocie zubożonymi specjalsami. 
Nikt nie wymaga oczywiście by brzuchaty tatuś wspinał się po linie, czy skakał ze spadochronem, ale już podejścia do wroga, unikania go i organizowania na niego zasadzek najlepiej gdyby odział OT uczył się korzystając z zasad i doświadczeń komandosów. I to zarówno w terenie jak i środowisku miejskim. Nie zaszkodziłoby wobec tego, żeby za szkolenie i liderowanie batalionom OT odpowiadali właśnie byli oficerowie jednostek specjalnych (jak wynika z enuncjacji prasowych w tym właśnie kierunku idzie szkolenie naszej OT, co należy przyjąć z dużymi nadziejami). 
***
Wracając do wyposażenia, wskazane byłoby wyposażenie grup uderzeniowych OT i w małe, ciche drony, i w systemy noktowizyjne - by zwiększyć możliwości rozpoznania lub śledzenia sił agresora. Pozostaje problem największy: jak ludziom nienawykłym do dźwigania ciężarów umożliwić skuteczną walkę z samolotem lub bojowym dronem tudzież czołgiem czy transporterem opancerzonym? Wiadomo, że najlepsze nawet uzbrojenie żołnierze porzucają w marszu, gdy jest zbyt ciężkie, po czym w chwili starcia broni tej brakuje. Broń musi być zatem lekka, możliwie uniwersalna i skuteczna zarazem - trudne do pogodzenia cele. A przy tym systemy jej naprowadzania powinny w znacznym stopniu korzystać z systemów pasywnych (przynajmniej oferować taką możliwość), tak by skrytego podejścia nie niweczyło szybko aktywne celowanie, zanim jeszcze odział ujawni swoją lokalizację po otwarciu ognia. 
I tu znowu doświadczenia bojowe ostatnich lat "wojny z terroryzmem" i idący w ślad za tym postęp technologiczny dają nam pewne nadzieje. Zdolność niszczenia określonych celów to dziś w znacznej mierze problem nie całego sytemu uzbrojenia ale konkretnej głowicy bojowej i typu jej nośnika. Może być to zwykły granat, może być rakieta pasywna lub samonaprowadzająca się. Z głowicą dowolnego rodzaju, także taką pokonującą pancerz czołgu czy też niszczącą śmigłowiec. Gdyby udało się zaprojektować taki uniwersalny, lekki nośnik pocisków, jedynym problemem przed jakim stanęli by dowódcy przygotowując się do misji bojowej, byłoby określenie proporcji pomiędzy poszczególnymi rodzajami głowic bojowych, jakie należy ze sobą zabrać. 
Na dziś wydaje się, że najbardziej uniwersalną i perspektywiczną bronią pod taką platformę bojową byłby lekki granatnik z możliwością prowadzenia ognia z użyciem szerokiego spektrum pocisków do zwalczania różnych celów. Jego system kierowania ogniem powinien być wielofunkcyjny, co przy obecnym zaawansowaniu elektroniki nie powinno stanowić problemu. Przy czym nie zależy nam by nasz oddział walczył w pierwszej linii między brygadami pancernymi, więc w odniesieniu do takiej broni nie warto przesadzać z wymaganiami - zasada maksimum zagrożenia dla przeciwnika przy minimum kosztów własnych sprawdza się nadal, co pokazują trwające konflikty. Broń ta ma dawać możliwość działania w warunkach względnie dogodnych, bo też grupa bojowa OT powinna wybierać takie sytuacje bojowe, w których zada przeciwnikowi jak największe straty i zniknie z oczu do następnej zasadzki. 
***
I uwaga ostatnia. Obrona Terytorialna nie zastąpi trzonu zawodowych wojsk operacyjnych, ani nie wpłynie na zgodną ze zdrowym rozsądkiem ich organizację. Dzisiejsza armia złożona z samych dowódców jest kosztowna w utrzymaniu a zupełnie dysfunkcjonalna jako siła militarna. Wreszcie OT nie zrekompensuje nam żałosnego stanu rezerw. Może jednak pomóc w wypracowaniu nowego modelu powszechnej służby wojskowej. Powrót do tejże powinien być kolejnym krokiem odbudowy systemu obronnego RP. Ekonomicznie nie stać nas na stałe utrzymywanie wielkiej armi, ale możemy sobie taką zapewnić w przypadku konfliktu właśnie poprzez rozbudowany sytem wyszkolonych rezerw. Trzeba jedynie zadbać by nową zasadniczą służbę wojskową uwolniono od jej dwu trawiących dawny pobór patologii: musi być powszechna (a nie negatywnie selektywna) i mieć rozsądne ramy czasowe. Przeszkolenie zasadnicze powinno trwać od kilku tygodni do kilku miesięcy, być wprzęgnięte w system edukacyjny, a wreszcie dawać rekrutom rzeczywiste umiejętności - czyli być przemyślane i intensywne (a nie rozwlekłe i nijakie).
Kończąc, szukając historycznych analogii, stwierdziłbym rzecz następującą: oddziały OT nie będą z pewnością współczesną husarią. To zadanie powinny wykonać wojska operacyjne. Dobrze jednak gdyby nasi lokalni obrońcy byli siejącymi zamieszanie na zapleczu wroga lisowczykami. A  wówczas i udział w walnym starciu będą potrafili zaznaczyć, jeśli zajdzie taka potrzeba. 
Artur Rojek
O mnie Artur Rojek

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości